mjr pil. Zygmunt Jaeschke… sobota, 15 marzec 2014, godz. 12:10
Na Błoniu mieli swoją paczkę: brat Tadzik, najmłodszy z całej grupy, bracia Lesław i Zygmunt Jaeschke, Wacek i Bronek Safarowie, Zbyszek Chabasiewicz i Zbyszek Kozłowski. Wszyscy byli uczniami różnych klas przemyskich szkół średnich a najstarszy z nich, Bronek Safar, od roku był już absolwentem l Państwowego Gimnazjum im. J. Słowackiego. Czesław Błaszyk – rocznik 1921 – syn starszego posterunkowego Policji Państwowej Andrzeja Błaszyka i Józefy Kmieciak, po ukończeniu 6 klasy w Publicznej Szkole Powszechnej A. Mickiewicza zaczął uczęszczać do Gimnazjum im. prof. K. Morawskiego na Zasaniu. Począwszy od klasy 1 należał do Szkolnego Koła Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Gdy 7 września 1939 r. rozpoczęły się naloty Luftwaffe na Przemyśl ojciec doradził mu, by uciekał z kolegami na wschód, bo nadchodzą Niemcy i w mieście robi się coraz niebezpieczniej.
Nie było na co czekać. Czesiek porozumiał się ze Zbyszkiem Chabasiewiczem, skrzyknął pozostałych kolegów i 8 września około północy wyszli z Przemyśla pożegnawszy się z rodzinami, sąsiadami i szkolnymi koleżankami. Na drogę wzięli po bochenku chleba, parę groszy i po jednej koszuli na zmianę. Dziewiątego, w Medyce, dołączył do nich Zbyszek Kozłowski. Szli do Podhajec na Podolu, gdzie mieszkała babka Zbyszka Chabasiewicza. Zamierzali tam przeczekać niebezpieczny okres, a później wrócić do Przemyśla.
Niestety, nie wrócili…
I tak zaczęła się wojenna historia mjr pil. Zygmunta Jaeschke.
Honorowego Członka Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP Oddział Krakowski.
Urodził się 30 kwietnia 1922 roku w Przemyślu (rodzice Augustyn – kierownik szkoły – i Aurelia z domu Kwak). W rodzinnym mieście ukończył szkołę powszechną, a następnie uczęszczał do Państwowego Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego typu humanistycznego. We wrześniu 1939 r. miał ukończone dopiero 17 lat i miał iść do ósmej klasy, jednakże przeszkodził temu wybuch wojny. 8 września 1939 r., gdy do Przemyśla zbliżyły się wojska niemieckie, opuścił dom i z piątką kolegów oraz bratem Lesławem (potem także pilotem) wyruszył pieszo do Podhajec na Podolu, z zamiarem, że kiedy wszystko się skończy, powrócą…
Podczas swojej tułaczki spotkali znajomego żołnierza, byłego ucznia ojca Jaeschke, kaprala 2. baonu pancernego z Żurawicy. Żołnierz ten zabrał chłopców na półgąsienicowy transporter opancerzony, którym wszyscy wkrótce dotarli przez Przełęcz Jabłonowską do granicy węgierskiej. Jaeschke przekroczył ją 18 września.
Został internowany w obozie wojskowym w Sakaly Hogyesz, jednakże wkrótce jako nieletni został odesłany z bratem i kolegami do obozu cywilnego w Kadarkut. Nieletnich rozmieszczono u rodzin węgierskich, za co płaciła polska ambasada. Z obozu tego uciekł wraz z dwójką najstarszych kolegów i jadąc na gapę pociągiem dotarł do miejscowości Kaposvar, a następnie wyruszył w drogę do Budapesztu. W czasie jazdy bez biletu ukrywał się przed węgierskimi żandarmami na dachu jadącego pociągu, przechodząc tą drogą z ostatniego do pierwszego wagonu. Ostatecznie ukrył się w wagonie bagażowym, gdzie podczas drzemki został odkryty przez węgierskiego konduktora. Człowiek ten jednak zamiast przekazać Jaeschke żandarmom, ukrył go, nakarmił, a następnie ułatwił dotarcie do ambasady polskiej w Budapeszcie – leżącej tuż przy torach kolejowych, którymi pociąg jechał. 7 stycznia 1940 r. w pełnej polskich uchodźców ambasadzie Jaeschke spotkał ks. ppłk. Antoniego Miodońskiego, znajomego swego ojca, który błyskawicznie załatwił wszystkie formalności (paszport, pieniądze i cywilne ubranie zamiast mundurka) i trzy dni później Jaeschke wyruszył pociągiem przez Jugosławię i Włochy do Francji.
Tam zaciągnął się do Wojska Polskiego. Początkowo trafił do obozu piechoty w Coëtquidan, skąd (po złożonej przez niego deklaracji, że potrafi prowadzić samochód) przeniesiono go do miejscowości Paimpont, w którym znajdował się ośrodek kawalerii i broni pancernej. W lutym 1940 r. dostał przydział do 24 pułku ułanów w Mondragon. W maju i czerwcu 1940 r. z pułkiem był na froncie, wycofując się na południowy zachód. Po kapitulacji Francji dnia 22 czerwca 1940 r. ze swą jednostką ewakuował się do Wielkiej Brytanii, 27 czerwca 1940 r. odpływając z portu Le Verdon na pokładzie statku „Royal Scotsman” i docierając do Liverpoolu po trzech dniach. Początkowo stacjonował w Glasgow, potem w Douglas, wreszcie – cały czas jako żołnierz 24 pułku ułanów – podjął służbę ochrony wybrzeża szkockiego na wypadek niemieckiej inwazji z Norwegii. Potem uczestniczył w modernizacji i szkoleniu pułku, biorąc udział w licznych ćwiczeniach, manewrach i defiladach.
We wrześniu 1941 r. Jaeschke został czasowo oddelegowany z pułku celem uzupełnienia wykształcenia o ostatnią klasę i zdobycia matury. Trafił do zamku Dunalastair House w miejscowości Pitlochry w Szkocji, gdzie stworzono polskie liceum. Nauczycielami byli profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Warszawskiego, zaś uczniami podoficerowie marynarki i 1 Korpusu Polskiego, którzy z powodu wybuchu wojny przerwali edukację. Po roku wytężonej nauki wiosną 1942 r. Jaeschke zdobył świadectwo dojrzałości, po czym powrócił do pułku. W drugiej połowie 1942 r. ukończył kurs w Szkole Podchorążych Piechoty i Kawalerii Zmotoryzowanej w Auchtermuchty w Szkocji, otrzymując stopień kaprala podchorążego.
W styczniu 1943 r. w wyniku jeszcze przedwojennej fascynacji lataniem zgłosił się do służby w lotnictwie. 12 marca 1943 r. rozpoczął szkolenie teoretyczne w ośrodku szkolenia załóg latających ACTC w Hucknall, po którego zakończeniu w połowie kwietnia trafił do skrzydła szkolenia wstępnego 12 ITW w Brighton na teoretyczny kurs pilotażu. Następnie, począwszy od 28 sierpnia 1943 r. szkolił się na Tiger Mothach w ramach kursu pilotażu podstawowego w szkole 25 EFTS w Hucknall. Mimo chęci latania na bombowcach został wyznaczony do dalszego treningu jako myśliwiec i w okresie od 11 listopada 1943 r. do 17 maja 1944 r. ukończył w szkole 16 SFTS w Newton pilotaż podstawowy na Masterach. Po krótkim urlopie przydzielony został do szkoły uzbrojenia lotniczego 1 AAS (Air Armament School) w Manby, gdzie w ramach praktyki latał na Martinetach jako pilot holujący rękawy. Podczas jednego z takich lotów w chwilę po starcie przestał pracować silnik, jednakże Jaeschke zdołał bezpiecznie wylądować w polu, nie uszkadzając samolotu. Podczas służby w Manby 1 czerwca 1944 r. otrzymał promocję na stopień podporucznika.
Na początku lipca 1944 r. Jaeschke otrzymał posting do jednostki wyszkolenia bojowego 41 OTU w Hawarden. Przeszkolony został na Harvardach, Hurricane’ach oraz Mustangach I m.in. w zakresie fotografii lotniczej i rozpoznania taktycznego, walk powietrznych i atakowania celów naziemnych. Po pomyślnym zakończeniu kursu dnia 29 września 1944 r. przydzielony został do 309 Dywizjonu Myśliwsko-Rozpoznawczego „Ziemi Czerwieńskiej”. Począwszy od grudnia 1944 r. latał bojowo na Mustangach III na wymiatania oraz eskorty bombowców nad Niemcy, parokrotnie startował też na patrole przeciw latającym bombom V-1. 5 stycznia 1945 r. podczas lotu powrotnego znad Ludwigshafen silnik jego Mustanga po zalaniu olejem zaczął dymić tak mocno, że pilot nic nie widział i zmuszony był wyskoczyć na spadochronie. Jaeschke wylądował bezpiecznie po alianckiej stronie frontu, został zabrany przez amerykańskich żołnierzy. Do 309 dywizjonu w Anglii wrócił dopiero po dwóch tygodniach, na pokładzie pasażerskiej Dakoty z innymi będącymi w podobnej sytuacji lub zestrzelonymi pilotami. Do końca wojny wziął udział w 26 lotach bojowych oraz 7 operacyjnych. Po jej zakończeniu pozostał w 309 dywizjonie. 8 sierpnia 1945 r. zaraz po starcie na oblot wyremontowanego Mustanga z powodu awarii silnika przymusowo lądował z jednym kołem wciągniętym, cudem nie rozbijając maszyny w rowie (nieschowane koło „przejechało” po kładce nad rowem i samolot znalazł się po drugiej stronie). Jaeschke z kraksy wyszedł bez obrażeń.
W okresie powojennym, wciąż jako oficer lotnictwa, zapisał się i ukończył dwa kursy mechaników silnikowych pojazdów mechanicznych – przy wytwórni silników Rolls-Royce oraz w City and Guilds of London Institute. Po rozwiązaniu Polskich Sił Powietrznych zgłosił chęć powrotu do Polski i 2 czerwca 1947 r. przybył do Gdańska z repatriacyjnym transportem żołnierzy polskich. Zdemobilizował się w stopniu polskiego porucznika i angielskiego Flying Officera. Za zasługi wojenne odznaczony został Krzyżem Walecznych i medalami pamiątkowymi.
Po powrocie do kraju przebywał krótko w Gliwicach, po czym przyjechał do rodzinnego Przemyśla. Za namową kolegi zdecydował się wyjechać do Krakowa i podjąć tam studia. Ze względu na „zachodnią” przeszłość nie pozwolono mu studiować na Akademii Górniczo Hutniczej ani Uniwersytecie Jagiellońskim, toteż z musu wybrał Akademię Handlową (przekształconą później w Akademię Ekonomiczną). Po czterech latach studiów w 1951 r. uzyskał tytuł magistra ekonomii. Dzięki pomocy profesora z akademii znalazł zatrudnienie w Biurze Organizacji Rachunkowości, gdzie zajmował się zakładaniem rachunkowości w powstających przedsiębiorstwach. Po zakończeniu tej pracy otrzymał posadę głównego księgowego w Fabryce Maszyn Drogowych „Madro”. Popołudniami dorabiał jako instruktor mechaniki oraz przepisów ruchu drogowego dla kursantów prawa jazdy, pracował w Polskim Związku Motorowym w Nowej Hucie. W 1962 r. otrzymał posadę głównego księgowego w Dyrekcji Poczty i Telekomunikacji, a potem w Zakładach Gazowniczych Kraków. W 1963 r. po dwóch latach nauki zdał egzamin na biegłego księgowego i – równolegle do pracy w Krakowie – zajmował się przeprowadzaniem kontroli bilansów w zakładach finansowych na terenie całego kraju. Na emeryturę przeszedł w 1987 r., za zasługi w pracy zawodowej odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz licznymi wyróżnieniami resortowymi.
W okresie stalinowskim podobnie jak większość przybyłych z Zachodu żołnierzy spotkał się z represjami. We wrześniu 1948 r. stracił licencję pilota (do tego czasu treningowo latał w Aeroklubie Krakowskim), zaś w czasie studiów funkcjonariusze bezpieki regularnie nachodzili go w wynajmowanym lokum i dokonywali drobiazgowych rewizji, dewastując jego własność i poszukując „szpiegowskich notatek” (m.in. w tak dziwnych miejscach jak metalowe rurki karniszy). „Wizyt” tych zaprzestano dopiero po odwilży po październiku 1956 r.
Obecnie major w stanie spoczynku Zygmunt Jaeschke na stałe mieszka w Krakowie.
Źródło: http://www.polishairforce.pl/jaeschke.html
Foto: Prywatne zbiory mjr pil. Zygmunta Jaeschke oraz mjr pil. Stefan Glądys.
NAPISZ DO MNIE: KONTAKT