O „promilowym” spowiedniku jeszcze słów kilka… piątek, 10 maj 2013, godz. 14:11
Kontynuując temat „promilowego” kapłana, któremu na wadowickim Zaskawiu, kiedy pędził jako spowiednik do Wysokiej, z „pomroczności trunkowej” pomyliły się pasy ruchu, co powodowało, że najechał na parafiankę księdza Redaktora, muszę poinformować, że ksiądz Redaktor nie omieszkał odprawić w intencji „promilowego” spowiednika kościelnych guseł, którymi wezwał zebranych w farze do modlitwy o zdrowie onego i szybki jego powrót na drogę… „spowiednika”.
O poszkodowanej przez „promilowego” parafiance ksiądz Redaktor nawet nie wspomniał. Może dlatego, że nie zginęła ani nie zmarła w drodze do szpitala, a przez to nie było na czym… zarobić?
Ale nie dziwi mnie wezwanie do modlitwy, bo „promilowy” spowiednik pewnie pilnie potrzebny na… spowiedź dzieci pierwszokomunijnych! Wszak komunia u księdza Redaktora chyba za dwa dni…
Zastanawiam się tylko, ile trzeba mieć „wpompowane” w siebie promili, żeby móc wykonywać tak „ciężki” zawód… spowiednika?
P.S. A tak na marginesie informuję, że dysponuję materiałami dowodowymi, które potwierdzają nie tylko pisane treści, ale i to, że na wadowickiej „powiatówce”, po odejściu pani Komendant, zaczyna wracać chyba… stare? Tylko, że wraz z tym starym, po latach wracają też ówcześni informatorzy gazety „Nad SKAWĄ”, którym się to po prostu nie podoba, bo nie po to poszli do Policji i służą w niej kilkadziesiąt lat, żeby służyć wybranym, a nie Narodowi…
Stąd rodzi się we mnie pytanie: czyżby ktoś planował „awans” na… Komendanta Straży Miejskiej?
Bo jednego takiego chyba już znamy?
NAPISZ DO MNIE: KONTAKT