Policja a prawo? Czyli jak w tym powiedzeniu: „każdy ch** na swój strój”… niedziela, 22 czerwiec 2014, godz. 12:09
Bo tylko tak jak w tytule można podsumować działania organów ścigania, a zwłaszcza Policji, prowadzone niby w jednym kraju, oparte o jeden zapis kodeksowy, ale jakże różne finalnie…
Dzisiaj z mediów dowiadujemy się od policjantów, tyle, że nie z Wadowic, iż komuś, bo sprawca jeszcze nie znany, kto ukradł posadzony przez Komorowskiego, Bronisława, dąb „wolności” (co do tej wolności to mam poważne wątpliwości), zgodnie z obowiązującym prawem grozi aż do… pięciu lat kryminału.
A w Wadowicach Policja nie widzi nawet wykroczenia wówczas, kiedy znany już organom ścigania sprawca przestępstwa ściął dwa drzewa na prywatnej posesji, ukradł pień jednego z nich a drugiego nie zdążył, bowiem poszkodowani odkryli jego przestępcze działania, a tym samym zapobiegli kradzieży drugiego pnia. Do tego dochodzi fałszowanie dokumentów, z których ma wynikać, że sprawca informował właścicieli nieruchomości o … pielęgnacyjnym podcięciu korony obydwu drzew (bo tylko na tym miała polegać usługa sprawcy świadczona na rzecz innego podmiotu), chociaż nigdy z tymi poszkodowanymi jego kryminogennym procederem właścicielami nieruchomości przed wycinką nie rozmawiał…
No ale jak miał rozmawiać?
Jak miał im powiedzieć, że zamiast podciąć korony drzew, drzewa te utnie u samego gruntu i… ukradnie?
Więc grzecznie pytam, czym w świetle obowiązującego prawa różni się kradzież sadzonki drzewa posadzonego przez Komorowskiego, Bronisława, od wycinki i kradzieży wieloletniego drzewa i przygotowania do takiej samej kradzieży drugiego, niestety udaremnionej przez poszkodowanych?
Zwłaszcza, że prawo to obowiązuje na terenie całej RP i wszystkie organy ścigania tego państwa, a konkretnie wszystkich funkcjonariuszy Policji!
Czy mam więc prawo domniemywać, że przebiegłością sprawcy przestępstwa, który w wadowickim przypadku proponując poszkodowanym zawarcie ugody w sprawie posunął się do „groźby”… odwołania się od wyroku sądu I instancji, czy tylko… ceną?
Całej reszty nie będę na dzień dzisiejszy komentował, ponieważ po złożeniu zażalenia na tę łajdacką decyzję policjanta Sąd nie tylko ją uchylił, ale jeszcze szczegółowo wytknął nierzetelności i rażące naruszenie prawa we wcześniejszym postępowaniu, z czego mam prawo domniemywać, że celowe i zamierzone…
Dlatego ciąg dalszy nastąpi…
A „groźba” odwołania się sprawcy od decyzji Sądu I instancji wcale nikogo nie zraża, bo nie tylko będą sprawcy rosły odsetki od strat finansowych jakie ponieśli pokrzywdzeni, koszty sądowe również!
NAPISZ DO MNIE: KONTAKT