Polityczna „dziwka” za Wasze podatki! czwartek, 2 luty 2012, godz. 13:16
Jeżeli do tej pory ktokolwiek miał wątpliwości co do dziennikarskiej „rzetelności” Marcina Płaszczycy, utrzymywanego m.in. przez nijaką Filipiakową (niektórzy z namaszczeniem nazywają ją „panią burmistrz”!), to po materiale herosa podwórkowej propagandy zatytułowanym „Odnalazło się 100 tys. zł Klinowskiego”, wątpliwości już takich mieć nie powinien!
I nie podważam faktów w tym materiale opublikowanych, a tylko wskazuję na polityczne intencje budżetowego… „utrzymanka”!
Bo wystarczy wejść na stronę BIP Urzędu Miejskiego w Wadowicach, aby się dowiedzieć, że z grona miejskich rajców wielu wzywano do uzupełnienia złożonego wcześniej oświadczenia majątkowego, w tym takich „tuzów” samorządowej „demokracji” jak Zdzisław Szczur – dodajmy, że najbardziej „światły operator” Rady Miejskiej w kilkuset letniej historii, tego tak właśnie niszczonego miasta, Józef Cholewka (vice szef po Zdzisku „operatorze” & druh strażacki szefujący stowarzyszeniu trzepiącym kasę na majątku gminy oraz jedyny użytkownik samochodów OSP w Choczni dla własnej prywaty, w jednym), Kazimierz Kuzon (dyrektor byłej już „szkoły rolniczej” w Radoczy), czy Michał Ogiegło (tu zasługi przemilczę)!
I od razu dodam, że reszty nie szukałem, bo mi po prostu nie potrzebna (ale Wy sobie tam zaglądnijcie, bo to naprawdę ciekawa lektura)!
Ale o tych pozostałych gminnych rajcach, uzupełniających swoje oświadczenia, identycznie jak radny Klinowski, autor już nawet się nie zająknął, bo…
Kiedy nie wypełniłby politycznego zadania i nie przywalił tylko i wyłącznie w niewygodnego dla wadowickiej mafii Klinowskiego, mogło by dojść do nagłej operacji… „odcięcia ryja” od budżetowego „koryta”!
I wszystko po to, aby za podatników pieniądze po prostu się zeszmacić i wylać wiadro pomyj na jednego niepokornego, a jednocześnie skrupulatnie ukryć przed Wadowiczanami budżetowe złodziejstwa Filipiakowej i jej watahy! Złodziejstwa nie tylko potwierdzonego licznym materiałem dowodowym, ale przede wszystkim… już namacalnego na każdym kroku, w tym m.in. na wadowickich placach i ulicach, na nieruchomościach „pod mieszkania komunalne”, prywatnych parkingach budowanych z gminnego budżetu, drogach „do lasu” remontowanych po znajomości, gminnych działkach zbywanych za „frico”, prezentach dla swoich w cenie 230.000,- złotych za egzemplarz i wielu, wielu innych…
O których u Marcina Płaszczycy nie przeczytacie do czasu, kiedy dla wadowickiej mafii stanie się zbędny!
Albo razem z nią nie pójdzie na „dno”, w polityczny niebyt…
Ale teraz przynajmniej wiecie, za co płacą Płaszczycy… Wasi burmistrzowie (bo to nie tylko Filipiakowa)!
I na pewno się dowiecie, kiedy… płacić przestaną!
NAPISZ DO MNIE: KONTAKT